środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 1

Główni bohaterzy :
- Marlena Fiołkowicz
- Wiktoria Wertynowicz- przyjaciółka Marleny
- Melody Fiołkowicz - mama Marleny,ciocia Belli i Olivera, siostra Annie
- Igor Fiołkowicz - tata Marleny, wujek Belli i Olivera
- Marek Otrybowicz - kolega Marleny
- Damian Plejski - przyjaciel Marka
- Bella Reaser- kuzynka Marleny,córka Tom'a i Annie
- Annie Reaser- mama Belli i Olivera, ciocia Marleny,siostra Melody
- Tom Reaser- tata Bellii Olivera,  wujek Marleny
- Oliver Reaser- brat Belli, syn Tom'a i Annie.kuzyn Marleny
- Mike i Deasy - pieski Belli
- Alex Carke- przyjaciółka Belli
-  Mathew Steward - Belli i Alex przyjaciel
- Wiliam Watson - Belli i Aex przyjaciel
-  Edward Richardson  

PS. Rysunki Belli, Olivera  ,Alex , Marleny i Wiktorii będą na blogu już niebawem ! ;]

Rozdział 1 - " Z życia Marleny".

Piątek, ostatni dzień nauki w tygodniu.Godzina 5.04. Marlena popatrzyła na zegarek, a potem  wyskoczyła z łóżka.Popatrzyła na kalendarz.Dziś 18 stycznia. Data w czerwonym kółku.Westchnęła. Nie mogła już spać,więc weszła na laptopa.Sprawdziła pocztę.Pusto.Weszła na facebooka.Jedno powiadomienie: Paulina Szechodzka zmieniła status "z wolny" na "zajęty" .Zdziwiła się. Z kim ona chodzi ? Ona co tydzień zmienia chłopaków.  Bez sensu. Tyko daję im nadzieję. Z resztą to jej sprawa... tak już mają popularne dziewczyny i plastiki.Wylogowała się.Wpisała stronkę  allegro. Przeglądała gitary.Zawsze chciała mieć gitarę.Co prawda umie już grać i nie musi się uczyć,ale od czasu do czasu chce jej się na niej pograć. Westchnęła i wyłączyła laptopa. Otworzyła szafę.Ubrała się w ładną granatową spódniczkę do kolan.Na górę założyła różową bluzkę , na której było napisane: "Good time"Była z krótkim rękawem i włożona w spódniczkę.Ramiona miała przykryte turkusową bejsbolówką z różową literką M. Nogi miała ładne i zgrabne-nie chciała ich zakrywać, ale była zima i sypał śnieg.Musiała założyć rajstopy o kolorze skóry.jej stopy były schowane w turkusowe trampki.Włosy spięła w kok.Nałożyła również bandankę w kolorze różowym.Wychodząc z pokoju ,wzięła swoją sportową torbę i zeszła na dół.
-Możemy już jechać tato.-Powiedziała nastolatka stojąc w korytarzu.
-Dobrze, wychodż już.Możesz wejść do samochodu.Kluczyki wiszą nad szafką.-odpowiedział.
Dziewczyna wyszła i wsiadła do samochodu.Włączyła radio.Leciała piosenka Taylor Swift i B.o.b' a - Both of Us. Po dwóch minutach wszedł tato mówiąc: " Wszystkiego najlepszego córeczko."Córka podziękowała, po czym wyruszyli do szkoły.
Kiedy Marlena była już pod szkołą  z daleko zobaczyła jak Wiktoria biegnie w jej stronę.Brunetka zaczekała na nią.Razem weszły do szkoły.Gdy dziewczyny wchodziły do szatni cała ich klasa 3a, zaczęła śpiewać " Sto lat !"Marlena była zaskoczona tym, że pamiętaj o jej urodzinach, choć wiedziała, że to wszystko sprawka rudej Wiki.Po krótkiej chwili jedna z koleżanek-Anka, wyciągnęła zza pleców kolorowy tort urodzinowy, a jeden z kolegów - Daniel, wyciągnął nóż do krojenia tortów. Jubilatka pokroiła tort i każdego poczęstowała, a na koniec zrobili parę śmiesznych fotek.Oczywiście piętnastolatka podziękowała za to wszystko.
Nagle każdy z uczniów usłyszał dzwonek na lekcje.Wszyscy przenieśli się szybko do klas lekcyjnych. Po udanej lekcji matematyki zadzwonił dzwonek na przerwę.Przyjaciółki udały się pod salę historii.Zostawiły torby i udały się do sklepiku szkolnego.Szybkim i odważnym krokiem podszedł do niej chłopak.Zapytał, czy przypadkiem nie zgubiła tego zeszytu, którego trzyma w ręce.Marlena odpowiedziała:
-Oh, tak.Dziękuję,że mi go oddałeś.
-Nie ma sprawy.Nazywam się Wiktor, a Ty zapewne Marlena, a Ty Wiktoria.
- Tak , skąd wiesz?
-Yyy... Po prostu słyszałem jak mówicie do siebie po imieniu. - ukrywając coś odpowiedział.
-Aha, rozumiem. Na pewno Cię zapamiętamy, Wiktor.- Po krótkiej odpowiedzi , dziewczyny się uśmiechnęły do niego.
Zadzwonił dzwonek.
-Ok, to może do zobaczenia ! - Krzyknął do nastolatek  w biegu.
-Okeej ! - odpowiedziały również krzycząc.
Same poleciały na lekcje. Na lekcji ciągle myślała o tym nieznajomym Wiktorze. Dlaczego on do nas zagadał, no tak , wiem, zeszyt, ale...
-Do odpowiedzi proszę...
"O niee ! Nie nauczyłam się !" - pomyślała dziewczyna.
-...Konstancję Kasowicz. Proszę bardzo, wziąć ćwiczenia i do mnie.
-Uhh...-westchnęła Marlena. - Konstancja jest zawsze przygotowana, więc jej nic nie będzie... - pomyślała.
Po lekcji dwie dziewczyny chodziły po korytarzu.W niespodziewanym momencie przyszedł do nich Wiktor - zapytał :
-Może byśmy gdzieś we trójkę wyszli w ten weekend?
-W sumie to nic mi nie wypada w weekend więc możemy się gdzieś przejść. Co Ty na to Wiktoria? - powiedziała Marlena.
-Ok. Nie ma sprawy.Gdzie, kiedy i o której ? - szybko i zwinnie odpowiedziała rudowłosa.
-Hm... może przejdziemy się do kina w sobotę ...oo...18.00 ? Wiecie, ja nie chcę być nachalny  i...
-Nie jesteś nachalny :)  -z uśmiechem odpowiedziała Wika.
-Dziękuję, Będziemy musieli się jakoś skontaktować, więc to mój e-mai : Wiktor.Lubelski@interia.pl
-Dzięki, napiszemy do Ciebie.
Prawie cały dzień nauki przeszedł dobrze. Dziewczyna wróciła do domu z przyjaciółką autobusem.Wika zaczęła rozmowę :
-To jak z imprezą urodzinową ?
-Jaką imprezą ?
-No ... Twoja z okazji urodzin.
-Ahaa... Bo wiesz, ja nie za bardzo jestem do tego przekonana.Nie mam ochoty na imprezowanie.
-Ooo...szkoda. Ale trudno, nie długo moje urodziny, ja zrobię imprezkę, abo Piżama Party. Co Ty na to ?
-Jasne, Co u mnie będziemy robić?
-hmm..najpierw musimy odrobić lekcje ;]
-Ok :)
Po krótkiej rozmowie dziewczyny były przed domem.
-Cześć mamo, przyjechałam razem z Wiką. - przywitała mamę córka.
-Witajcie,Chcecie może obiad ? - odpowiedziała
-Ja nie, dziękuję. A Ty Wiktoria chcesz?
-Nie, dziękuję - oznajmiła przyjaciółka.
Dziewczyny poszły na górę, do pokoju Marleny.Najpierw sprawdziła pocztę.Wow ! Dostała e-maila od Belli-kuzynki  ze Seatle. Napisała :
Hej Marlenko !
„Wszystkiego Najlepszego Słońce. Dużo zdrówka, spełnienia marzeń i dobrego chłopaka. Dzisiaj mam lot o godzinie 9.00pm mojego czasu.Nie wiem dokładnie o której będę u Ciebie. A tak w ogóle to przylatuję do Ciebie. Będę się uczyć w Twojej szkole. Cieszysz się ?”
Bella

Od razu odpisałam :
Hej Bella !
"Dziękuję za miłe życzenia. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę ! Ty i Oliverek będziecie spać w pokoju gościnnym. Obok mojego pokoju :)Dużo masz bagaży ? Chcę zrobić da Ciebie miejsce :]"
Marlena

Dziewczyna się bardzo cieszyła z przyjazdy kuzynki.Ostatnio kiedy u niej była to nawet jej braciszek nie istniał.Widziała go tyko przez kamerkę internetową - przez Skype'a.
"Ale co ze spotkaniem z Wiktorem ?" - pomyślała.
"Mam to odwołać? Wika niech idzie z nim sama? Mam zostawić Bellę na drugi plan ? Przecież ja muszę posprzątać i urządzić jej pokój...! " - Jej myśli nie dawały jej spokoju.
Porozmawiała o tym z Wiką i Wiktoria postanowiła ,że pójdzie z nim sama do kina. Marlena dała jej laptop, aby Wiki napisała do niego e-maila.
Hej Wiktor !
" Co do tego spotkania w kinie to jest malutki problem. Marlena nie może iść, gdyż jej kuzynka ze Seatle przylatuje. A ona musi urządzić jej pokój i w ogóle. Jak to zrobimy ?"
Wiktoria

Wiktoria nie chciała napisać, że ona sama z nim pójdzie. Wolała się nie narzucać i w ogóle. Po 10 minutach dostała odpowiedż :
Hej Wika !
"Szkoda, ale jeżeli się zgodzisz to możemy iść we dwójkę. Co Ty na to ?"
Wiktor

Odpowiedziała :
Hej Wiktor!
"Jasne, możemy iść razem, O 18.00 w kinie ?"

odpisał:
"Nie, o 18.00 po Ciebie przyjadę :) Do zobaczenia "
Wiktor

 Marlena sprawdziła swoja pocztę dostała e-maila od kuzynki:
Hej Marlenko!
"Wiesz, jestem dziewczyną i całkiem dużo  tego jest, ale damy sobie radę :) Oliverek nie może się doczekać, aż Cię spotka ;] A,! razem z nami leci jeszcze mój piesek Mike :-) mam nadzieję, że nie będzie robić problemów. Mam słabą baterię w laptopie, więc jest to mój ostatni e-mail.Nie musisz odpisywać;D"
Bella

Dziewczyna nie odpisała. Wyłączyła laptopa i zaczęła rozmawiać z przyjaciółką.
_______________________________________________________________
2 rozdział już za 3 dni. Mam nadzieję, że się wam spodobało.Prosiłabym o komentarze :)
PS. " Z życia Marleny " pisze Magda [ Chachi ] i przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne ;D




Rozdział I " Z życia Belli"

Obudziłam się o 5:00am nad ranem mojego czasu. Tak ogólnie to Mike (Majki) i Deasy (Dejzi) swoimi cichymi szczekami mnie zbudziły. Coś, jakiś sen nieskory odejść w niepamięć, próbowało mozolnie przebić się do mojej świadomości. Gdy w końcu wróciłam do rzeczywistości popatrzyłam na kalendarz. Dzisiaj 18 styczeń – urodziny mojej kuzynki.

„Muszę złożyć jej życzenia” – pomyślałam. Spojrzałam jeszcze raz na zegarek. Jeżeli złoże jej życzenia to i tak przeczyta je po szkole. Włączyłam laptop i napisałam maila:

 Hej  Marlenko !
„Wszystkiego Najlepszego Słońce. Dużo zdrówka, spełnienia marzeń i dobrego chłopaka. Dzisiaj mam lot o godzinie 9.00pm mojego czasu. Nie wiem dokładnie o której będę u Ciebie. A tak w ogóle to przylatuję do Ciebie. Będę się uczyć w Twojej szkole. Cieszysz się ?”
Bella
Przeczytałam go jeszcze raz i kliknęłam „wyślij”.
Nagle coś mokrego dotknęło mojej nogi. To Mike mnie polizał.

- Chcecie wyjść ? – spytałam. Zdziwiło mnie, że bardzo dobrze dogaduje się ze zwierzętami, które mówią własnym językiem. Maluchy od razu podbiegły do drzwi mojego pokoju. – Dobrze dobrze …. Dajcie mi się przebrać – zaśmiałam się.

Gdy wyszłam akurat zaczął padać śnieg. Nie wzięłam z domu smyczy bo pieski szły przy mojej nodze. Byłam do nich bardzo przywiązana i one do mnie też. Idąc tak ulicami Seatle pomyślałam że mogłabym oddać Deasy w ręce mojej kuzynki. Mama powiedziała że i tak muszę ją dla kogoś oddać, a skoro jutro do niej jadę to ją jej sprezentuje.

Wróciłam do domu o 6:45am. Rodzice i Oliverek jeszcze spali. Zasiadłam więc z powrotem do laptopa. Napisałam maila do mojej przyjaciółki Alex.

Hey Alex. How are you? Remember how you've mentioned about this party farewell for me? Maybe instead we go somewhere together, because I will miss me the most. Write back as soon as possible.
 / Hej Alex. Jak się masz? Pamiętasz jak wspominałaś o imprezie na pożegnanie mnie? Może zamiast tego pójdziemy gdzieś razem, bo Ciebie będzie mi najbardziej brakowało. Odpisz jak najszybciej.
Bella

Naprawdę nie chciałabym tej imprezy. Bałam się że jak wszyscy będą się ze mną żegnać to się rozkleję. Chwilę potem dotarł do mnie mail.

Hey Bells. You’re lucky that I was Just at the computer. Why do not you want to have a party?
/ Hej Bella.Masz szczęście, że byłam przy komputerze.Dlaczego nie chcesz mieć imprezy ?
Alex

Gdyby nie była moją przyjaciółką nigdy bym jej tego nie powiedziała.

Odpisałam i wyłączyłam komputer. Czy naprawdę tak trudno było to zrozumieć ? Nawet Alex potrafiła mnie czasem wkurzyć. Nie chciałam gadać o tym przyjęciu i nie chciałam go mieć i dobrze o tym wiedziała.

Niestety wybiła godzina 7:30am i musiałam iść do szkoły. Wzięłam moją torbę z książkami, słuchawki i wyszłam z domu.

Gdy włączyłam radio, okazało się, że właśnie leci Back in time - Pitbula.

- Hey. – przywitał się Mathew gdy weszłam do szkoły - How do you feel before you move?
/Jak się czujesz przed wyjazdem?- jakoś myśl o przeprowadzce też już nie była dla mnie wesoła.

- Hey Mathew. – odpowiedziałam. -You know .... somehow a bit strange. I would like to be here but I want to go to Marlena. /Wiesz...Jakoś dziwnie.. Chciałbym tu być, ale chcę lecieć do Marleny – uśmiechnęłam się do niego. Miałam nadzieję, że kto jak kto, ale on mnie zrozumie.
Przez wszystkie lekcje i przerwy myślałam o tym ,że już nigdy nie będę chodzić do tej szkoły.
Gdy wróciłam do domu była trzecia więc zaczęłam się pakować. O 9:00pm miałam samolot.
Około 4:30pm byłam kompletnie spakowana. Nagle zadzwonił mój telefon. To była Alex.
- Hey Bells. Can you come to me with Oliver? I think that Melanie would like to see it.
/Hej Bella. Czy możesz przyjść do mnie z Oliverem? Myślę, że Melanie chce go zobaczyć.
- Yes. Of course. Oliver also wants to see it.   /Tak. Oczywiście. Oliver też chce ją zobaczyć.–      -odpowiedziałam jej.
Szybko poszłam do pokoju Olivera.
- Brother. Would you like to go with me to Alex? You'll see Melanie.  /Braciszku, Chcesz iść ze mną do Alex? Zobaczysz Melanie.– powiedziałam.
- I don't know./Nie wiem. – Powiedział.
- Please . – poprosiłam go
- Okey. I will go ./Ok,pójdę.– odpowiedział litościwie.
Wzięłam go na ręce i zeszłam na dół.
- Mamo. Mogę iść z Oliverem do Alex i Melanie ? – spytałam.
- Tak. Tylko wróć na 7:00pm…. Bo o 9:00pm masz lot.
- Wiem Mamo. Będę o siódmej w domu. – odpowiedziałam i wyszłam.
Do domu Alex doszłam w 3 minuty.
„Puk puk puk” – zastukałam do drzwi.
- Yes?/Tak? – nagle ktoś się odezwał. Po tonacji głosu był zadowolony.
- It’s me, Bella ./To ja, Bella.– odpowiedziałam ,a moja przyjaciółka  otworzyła drzwi.
- O …. Hay ….. /Oo... Hej– powiedziała i weszliśmy z braciszkiem do środka.
- O …. Oliver …. Come with me./O...Oliver...Chodz ze mną – powiedziała Melanie i pociągnęła go za rące do swojego pokoju gdzie się zazwyczaj bawili.
Alex natomiast powiedziała żebym weszła do salonu, a ona pójdzie po napój.
Gdy weszłam po pomieszczenia, zauważyłam że są tam wszyscy moi najbliżsi przyjaciele ze szkoły. Nagle zaczęli śpiewać.
- Happy Birthday to you. Happy Birthday to you ….
- I do not have a birthday today /   Nie mam dzisiaj urodzin.– powiedziałam gdy skończyli śpiewać.

- So what. / Co z tego– powiedziała moja przyjaciółka wchodząc nie tak jak mówiła z piciem tylko z ciastem. Było na nim napisane : „It's good that you are” –/"Dobrze, że jesteś"

- We wanted to celebrate this last evening with you./Chcieliśmy uczcić to ostatni dzień z Tobą. – powiedział William.
Całe popołudnie minęło bardzo miło. Gadaliśmy, robiliśmy zdjęcia, a na koniec Alex wszystkie wywołała i dała mi je w pamiątkowym albumie.
- We will write to you e-mails  ./ Będziemy pisać do siebie e-maile. – powiedziała Alex ,
gdy już wychodziłam, a wszyscy chłopacy mnie przytulali. Niestety nie obyło się od płaczu. Z dziewczyn byłam tylko ja i Alex więc tylko my płakałyśmy.
Do domu wróciłam równo na 7:00pm. Byłam cała zapłakana. Po drodze Oli zapytał mnie nawet:
- Why are you crying?/  Dlaczego płaczesz?
Poszłam od razu do swojego pokoju. Gdy doszłam do siebie chciałam znieść walizki na dół, ale sama nie potrafiłam sobie poradzić.
- Taaatoooo …!. – krzyknęłam
Po chwili tato był w moim pokoju.
- Już ci pomagam – powiedział.
Wziął 2 największe torby podróżne. Zostawił torbę z laptopem moją torebkę i jeszcze jedną dużą torbę. Po chwili wrócił na górę i wziął kolejne dwie torby, mi zostawił moją torebkę i laptop. Bez trudu zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz domu z bagażami. Pieski mi towarzyszyły. Tata akurat pakował moje walizki do bagażnika. Wszystko się zmieściło.
Oliverek wychodził z mamą z domu. Wzięłam go na ręce i wsadziłam do siodełka, zapięłam mu pas i sama wsiadłam z drugiej strony. Nasze dwa szczeniaczki usiadły razem ze mną z tyłu. Jeden na moich kolanach – Mike, a Deasy między mną z moim braciszkiem.
Gdy dojechaliśmy na lotnisko,tata poszedł zająć się moimi bagażami, a mama się ze mną żegnała.
- Napisz jak tylko dojedziesz do domu. – powiedziała. – Będę za tobą tęsknić ...– pocałowała mnie w czoło.
Gdy tata wrócił pożegnałam się z nim, wsiadłam do samolotu z pieskami i już ich nie widziałam.
____________________________________________________________________
2 rozdział za 3 dni ;] Mam nadzieję, że chciało się wam to czytać z zaciekawieniem ;3 
PS. "Z życia Belli" pisze Martyna [ Macia ]. Przepraszam też za te angielskie słowa, ale taka jest Belli  rola / mieszka w Seatle/ ;)

Obie was pozdrawiamy i prosimy o komentarze ;>


1 komentarz: